Przejdź do głównej zawartości

Chłopaki górą!!!

W tym oto poście pragnę przedstawić kolejna dumę mej kolekcji i jak dotąd  jedynego rodzynka w moim wesołym babińcu. Mój pierwszy oryginalny Ken. W dzieciństwie wymarzony, wytęskniony. Niestety to marzenie pozostało niezrealizowane. Aż do dziś. Teraz po latach postanowiłem sobie to odbić. Barbie musi mieć chłopaka i już! Tak więc mój Kenio ma niełatwe zadanie, ponieważ musi obsłużyć aż 5 pań, ale w lalkowym świecie wszystko jest możliwe. Na te lalkę natknąłem się tuż przed Wielkanocą. Wpadł mi w oko na Allegro i od razu postanowiłem, że muszę go mieć i nie ma ch*ja we wsi. Kupiłem. Przyszedł do mnie  po świętach. Co mnie autentycznie w nim urzekło to jego hipnotyzujący uśmiech, oraz włosy nie wyrzeźbione w plastiku, lecz jak to się mówi językiem lalkowiczów "rootowane".

O lalce

Ken Cool School narodził się w roku 1996 w Indonezji. Jego ciało posiada ugięte w łokciach ręce z możliwością artykulacji na boki. Jego talia to także "twist and turn", czyli możemy nim operować na boki. Nogi, choć wykonane z winylu nie mają mechanizmu zginania się w kolanach, za to możemy je lekko rozszerzać na boki, co też jest fajną opcją. Dodajmy do tego imponujący fryz i charakterystyczną mordulę i mamy "lalka" jak się patrzy.

Ken Cool School ma image typowego uczniaka, co bardzo mi się podoba. Ubrany jest w bluzę z kołnierzem w kolorach czerwonym, zielonym i niebieskim. Ponadto nosi spodnie typu bojówki lecz krojem bardziej przypominające rurki, w kolorze szarym. Do tego czarno białe adidasy. I mamy chłopaka uczniaka jak marzenie. Ten szkolny młodzieńczy look bardzo mi się podoba. W zestawie do lalki dodano zielony plecak, oraz okularki, które dodają mu nieco powagi. Niestety okularki jakoś nie bardzo chcą się trzymać na jego nosie. 
nieco zjeżdżają mu z jego wąskiego noska, co sprawia, że wygląda to dziwnie. Więcej "fantów" brak, poza szczotką do czesania jego grzywy.




                                              Trochę rozchochrany, ale urok ma.






A pod bluzą Ken skrywa imponująco wyrzeźbioną klatę, oraz niezły kaloryfer. W takich chwilach wpadam w kompleksy i zastanawiam się nad wykupieniem karnetu na siłownię :P

I to by było w zasadzie na tyle, bo po cóż się rozpisywać? W każdym bądź razie jak dotąd to jedyny mężczyzna w moim stadku...być może znajdę innych, którzy zasilą je? Czas pokaże.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mroczna strona Barbie.

Dzisiejszy post będzie nie lalkowy, lecz o Barbie jak najbardziej. Jak wiemy Barbie to lalka, która miała mnóstwo wcieleń. Przez lata wykonywała różne zawody. Była lekarką, weterynarzem, opiekunką dzieci, tancerką, baletnicą, gwiazdą filmową, gwiazdą pop, paleontologiem, reżyserką filmową, modelką, ba nawet astronautką, marynarzem, pilotem, stewardessą...aż dziw, że twórcy Mattela nie wpadli na kontrowersyjny pomysł by uczynić z Barbie prostytutkę czy gwiazdę porno ( choć podejrzewam, takie lalki istnieją aczkolwiek jako rarytas dla kolekcjonerów ). A co by było gdyby Barbie została...seryjnym mordercą? Na ten kontrowersyjny temat wpadła fotografka Mariel Clayton, która zmajstrowała odważną sesję zdjęciową, na której Barbie prezentuje inną stronę niż tą którą znamy. A jej efekty? Oto część zdjęć, które znalazłem w sieci. Przyznajcie - jest ostro jak cholera. Trzeba przyznać, nieźle to sobie pani Clayton wymyśliła.

Odbiło mi...

Czas pędzi jak oszalały, a ja dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że minęła rocznica mego bloga! Imprezy z tego tytułu nie było. Ale, muszę się pochwalić, że moja kolekcja ostatnio się rozrosła, o kolejne dwie zdobycze. Pewnego dnia po prostu mi odbiło i zamówiłem sobie 2 lalki. Potem, kiedy euforia minęła siedziałem i prawie waliłem łbem w blat biurka. Przypomniało mi się pewne powiedzenie - "głupich pieniądze się nie trzymają". Ale jak hobby to hobby, trzeba je kontynuować, bo skoro powiedziało się "a", to trzeba powiedzieć "b". I tak dalej aż do "z". Rok temu nie przypuszczałem, że wpadnę w to całe lalkowanie. Wkręciło mi się. Połknąłem bakcyla. A wystarczyło kupić tylko jedną lalkę. Czy żałuję? Otóż nie! Moje nowe hobby daje mi tyle radości i szczęścia, że wcale nie mam zamiaru z tego rezygnować. Aczkolwiek zaczynam odczuwać, że moja pasja nieco robi się  kłopotliwa. Z racji tego, że dysponuję bardzo małym, ciasnym mieszkankiem (24,5 metra ...

Przedświątecznie...

Ho, ho, ho...Merry Christmas! Święta jak co roku, a okres adwentu to dla wielu z nas radosna, pełna napięcia chwila oczekiwania. Jednak z roku na rok zauważam, iż ten przedświąteczny szał już tak nie cieszy. Może to kwestia wieku, bo za dzieciaka inaczej się na to patrzyło. Od końca listopada jesteśmy nieustannie bombardowani reklamami w telewizji i w radiu. Kup tablet na gwiazdkę, smartfon czy inne wypasione mega urządzenie, bez którego nowoczesny świat obyć się nie może. Weź kredyt, zapożycz się po uszy, bo oczywiście święta muszą być na wypasie. A jakże. Mega wkurwiające są, za przeproszeniem te wszystkie kolorowe, bajeczne reklamy, pokazujące strojne choinki i tych szczerzących kretyńsko ząbki ( niczym Barbie ) pięknych ludzi w kolorowych sweterkach, udających jacy to są szczęśliwi, bo święta, bo prezenty i takie tam. Rzygać się chce za przeproszeniem, bo to jest tak sztuczne i nienaturalne, że  aż mdli. Dziś niestety święta są skomercjonalizowane, liczą się światełka, preze...