"Halo, proszę pana, przesyłeczkę mam dla pana" - usłyszałem głos męski w telefonie.
Oh, really? No to, dawaj ją tu do mnie, maleńki! Podskoczyłem z radości, bo wiedziałem cóż to za przesyłeczka do mnie jedzie. I oczywiście po chwili pan pocztylion przyniósł mi paczuszkę, a w niej moje nowe, cenne trofeum. Tak, tak, moi drodzy, kolejna już 6 laleczka zasiliła armię moich przyjaciół. Kim jest ta dziewczyna? To upragniona Christie z serii And The Beat. Pojawiała się już kilkanaście razy na aukcji, czaiłem się na nią, ale jakoś ciągle nie miałem na nią funduszy. Wreszcie - stało się! I mam ją! Fakt ten napawa mnie ogromnym szczęściem. Z radości, aż merdam ogonem ;). Aaaaah, jaaaa guuuut, schneller, weiter :D
O lalce:
Christie And The Beat wyprodukowano w roku 1989 w Chinach. Tym razem Barbie występuje tu jako piosenkarka. W skład żeńskiej grupy wchodzą jej koleżanki, czarnoskóra Christie, oraz rudowłosa Midge. Skoro mam Christie wypadałoby skompletować pozostałe dziewczyny z bandu, o czym skrycie marzę. Rozpoznawalną cechą lalek z serii And The Beat to pseudo jeansowe wdzianka w rozmaite barwne kropki, które świecą w ciemności. Ciało Christie to oczywiście uwielbiany przeze mnie model ze zgiętymi w łokciach rękoma, oraz headmoldem Christie z roku 1987.
Christie jest członkinią zespołu i jak na artystkę prezentuje się bardzo ciekawie i kolorowo. Jej ubranie jest wielowarstwowe i oczywiście można nosić je na wiele sposobów. Dominuje tu kolor neonowej żółci, ostry, krzykliwy i fluorescencyjny. Christie przywdziewa pseudo jeansową kamizelkę, oraz takąż rozkloszowaną spódniczkę, zdobioną różnobarwnymi punkcikami, oraz różowymi imitacjami kamieni szlachetnych. Pod spodem zaś znajduje się jeszcze nakrapiana koronkowa żółta halka w stylu Cindy Lauper, oraz mini spódniczka. Bluzeczka również w zabójczym żółtym kolorze od dołu obszyta jest dodatkowo różową falbaniastą koronką. Do tego jeszcze żółte szpilki, oraz skarpetki getry, również obszyte różową koronką. Razem ze szpilkami tworzą coś na kształt kozaczków. Strój, jak już wspomniałem wcześniej, można nosić na różne sposoby. Uzbrojony w swój telefon, rozpocząłem żmudną sesję zdjęciową, na której pokazuję jak przeróżne warianty ubioru może nosić lalka. "Indżojcie" :)
Teraz przejdźmy do buzi lalki, czyli czegoś co ja osobiście kocham najbardziej. Moja druga Christie zachwyca mnie swoją uroczą gębusią. Bardzo podoba mi się makijaż lalki. Tutaj także dominuje kolor żółty. Oczy Christie mają ciekawy kolor, tęczówka oka jest trójkolorowa, oprócz odcienia piwnego, żółtego, jest tu też także delikatny refleks jasnej zieleni. Natomiast powieki pomalowano na delikatniejszy odcień żółtego, oko zaś obwiedziono neonową żółcią. Usta zaś maja piękny odcień różu. Na policzkach delikatny ślad różu. Zdjęcia pstrykałem przy użyciu fleszu oraz także i bez. Zwróćmy także uwagę na specyficzny i niespotykany malunek brwi. Wszystkie lalki z serii And The Beat takowy posiadają. Brwi z przerwą, wyglądają jakby były wygolone w jednym miejscu. Ciekawy i niespotykany patent.
Musiałem odgarnąć grzywę, aby w pełni pokazać te przykuwające uwagę brwi.
Co do włosów Christie to w rzeczywistości nie są one całkowicie czarne, lecz brunatne. A jak się przyjrzeć dokładniej pod światło to włosy są dwukolorowe tak naprawdę. Popielata czerń, miesza się ciemnym brązem. Szkoda, że na zdjęciach nie można tego pokazać. W świetle dziennym widać to naprawdę. Fryzura jest bujna. Lalka ma burzę loków, oraz gęstą grzywę. Jedna część włosów jest upięta na bok za pomocą oryginalnej ozdoby. Mała anegdotka dotycząca fryzury...otóż po wyjęciu lalki z pudła zauważyłem resztki sparciałej i pokruszonej gumki. Widocznie druga część włosów była nią związana. Jednakże gumka sparciała i pokruszyła się. Jej resztki o konsystencji makaronu z zupek chińskich, pozostały we włosach i częściowo się w nie wżarły. No, jasna cholera! Myślałem, że szlag mnie na miejscu trafi, bo śmigając po blogach lalkowiczów naczytałem się o problemach z usunięciem owych gumek. Na szczęście podszedłem do zadania spokojnie i bez nerwów. Postanowiłem spróbować zrobić to po swojemu. Większe kawałki skruszyłem na mniejsze, mniejsze delikatnie wydobyłem ( jestem fryzjerem z zawodu, więc dłubanie we włosach to mój chleb powszedni ), resztę spokojnie wyczesałem przy użyciu szczotki lalki. Musiałem jednak być delikatny, żeby nie uszkodzić włosów lalki. Troszkę to trwało, jednak zakończyło się sukcesem i wcale nie było takie straszne jak myślałem. Lalka włosów nie straciła, a ja odetchnąłem z ulgą, że udało mi się pozbyć tego tałatajstwa. Uffffff....Bogu niech będą dzięki!
Po uporaniu się z resztkami sparciałej gumki fryzura Christie prezentuje się tak.
Teraz przejdźmy do biżuterii. Christie nosi absolutnie odpałowe i niespotykane kolczyki, w kształcie kwadratowym. Oczywiście w kolorze żółtym. Do tego też maleńki pierścioneczek, który urzeka mnie swoją prostotą.. We włosach znajduje się oryginalnie wyglądająca spinka.
Bardzo podoba mi się biżuteria lalki, a konkretnie kolczyki, których na próżno szukać u innych Matttelowskich lal. Tylko Christie And The Beat takie posiada.
Wracając do tematu ubioru, otóż fluorescencyjne żółte punkciki niestety już nie świecą. Przetrwał za to na kamizelce napis Christie, który w ciemności świeci. Super sprawa.
Co do lalki i jej stanu to nie mam żadnych zastrzeżeń, bo jest idealny. Cieszę się, że ją wreszcie zdobyłem. Jest piękna i bardzo mi się podoba. Odjechany, sceniczny look lalki, a przede wszystkim dominujący neonowo żółty kolor to jest to, co kocham w tej lalce.
Na koniec parę fot lalki w pudle i po rozpakowaniu.
W pewnym momencie nagle pojawiło się słońce i jego promienie padły na twarz lalki. Cyknąłem fotkę...a co. Czyż ona nie jest piękna? No, powiedzcie sami.
Tutaj mała sesyjka zdjęciowa ze swoją siostrą All American Christie. Dziewczyny bardzo ładnie ze sobą wyglądają.
Korci mnie zrobić małą zabawę w "pożycz mi swoje ciuszki, kochana" i upamiętnić to na sesji. Na razie czasu mi brak, lale spoczywają w swoim domku. Jak będę miał więcej czasu to się pobawię.
Komentarze
Prześlij komentarz