Zaniedbałem swój blog przez ostatni miesiąc. Po pierwsze musiałem się wyrzec zakupów lalkowych z powodów całkiem prozaicznych. Poza tym nie miałem jakoś weny do tworzenia postów. Październik zleciał jak z bicza strzelił i mamy miesiąc listopad, który jest jednym z najbardziej nielubianych przeze mnie miesięcy. Po zmianie czasu na zimowy zmrok za oknem zapada już coraz szybciej, powietrze wypełnia zapach zgnilizny, palonych liści, których coraz mniej na drzewach. Poranki są mgliste i zimne, a wieczory długie i także zimne. Ciężki czas przed nami, jakoś trzeba będzie go przetrwać. Należałoby umilić sobie życie...tylko jak? A na przykład kupując sobie nową lalkę. O tak, koniecznie!
Na nową zdobycz trafiłem zupełnie przypadkiem, po prostu pojawiła się nagle i zapragnąłem ją mieć ze wszystkich sił. Tym bardziej, że opisując w czerwcu lalkę Christie And The Beat wyznałem, że marzę o skolekcjonowaniu pozostałych lalek z serii. Marzyłem o rudowłosej, piegowatej Midge. Jeszcze żadnej takiej w mej kolekcji nie było. Przypadkiem zupełnym Midge And The Beat wypatrzyłem u mojego ulubionego sprzedającego. To był czysty przypadek...wlazłem na Allegro na ofertę mojego ulubionego sprzedającego. I była tam. Zupełnie jakby na mnie czekała. Jak zwykle przeżyłem wahanie...kupić, nie kupić...cholera jasna, ten plugawy temat finansów zawsze jest powodem frustracji. Oczyma wyobraźni słyszałem jak Midge woła do mnie: "Adam, kup mnie, kup mnie!!!" ( chyba naprawdę muszę rozważyć wizytę u jakiegoś specjalisty ). Więc niewiele myśląc za pomocą kilku kliknięć myszki dokonałem transakcji. Jak zwykle otrzymałem przemiłego maila od sprzedającego, podziękowania za kolejny zakup i wiadomość kiedy lalka zostanie wysłana. I jak zwykle dotarła na czas, szybko i niezawodnie.
O lalce:
Midge And The Beat jest drugą w mej kolekcji dziewczyną z bandu. Wyprodukowano ją w Chinach w 1989. Jej ciało to oczywiście model z ugiętymi w łokciach rękami, oraz modelem twarzy Diva z 1985 roku ( znany z serii Barbie And The Rockers ).
Co mogę powiedzieć o tej lalce? Rudowłosa pieguska jest wprost boska, ale podejrzewam, że jako dzieciak gardziłbym nią i nie dostrzegał jej walorów. Tak bardzo kochałem blond Superstary. Teraz jako dorosły facet jestem w stanie orzec, że jest to lalka wspaniała, zresztą o każdej swojej zdobyczy tak piszę. Rudzielec stanowi jednak w mojej kolekcji miła odmianę po dwóch Murzynkach, trzech Superstarach oraz dwóch Azjatkach i jednym Kenie. Tym bardziej, że o posiadaniu Midge, bądź Teresy marzyłem od dłuższego czasu. A zwłaszcza o kolejnej lalce z serii And The Beat...czyli moje marzenie spełniło się dwukrotnie :).
Od czego zacząć opis lalki? Może zacznę od garderoby, która mnie zachwyca. Co by nie mówić, ale stare wyroby Mattela z przełomu lat 80 i 90-tych to absolutny must have dla wszystkich kolekcjonerów Barbie. Absolutny hicior i rarytas. Kocham tę specyficzną modę lat 80-tych, a strój Midge utrzymany jest właśnie w tych klimatach.
W ubiorze Rudowłosej dominuje pomarańcz w dwóch natężeniach. Strój składa się z kilku rozmaitych warstw, które Midge może nosić na przeróżne sposoby, tworząc kilka wariantów. Zacznijmy od pseudo jeansowej kurtki o ciekawym kroju, typowy oversize, jak to się znawcy mody wyrażają. Kurtka ma dość obszerny krój, jest szeroka w ramionach, a zwężana ku dołowi. Rękawy można zmarszczyć i podciągnąć do łokci i wtedy to wygląda jeszcze lepiej. Wykonana jest z tkaniny imitującej jeans, w kolorze pomarańczowym a ozdobiona rozmaitymi kolorowymi punkcikami, oraz imitacjami niebieskich kamieni szlachetnych ( nazwy nie znam, ale szafir odpada zdecydowanie ). Natomiast na specjalną uwagę zasługuje spódnica, która ma ciekawy krój. Dosięga lalce za kolano, natomiast z przodu jest wykrojona tak wysoko i mocno, że widać pomarańczową mini, którą Midge nosi pod spodem. Natomiast górna część spódnicy jest krótka i pofałdowana. Razem to sprawia, że spódnica wygląda jakby była uszyta z dwóch oddzielnych części, w rzeczywistości to jedna całość. Pod spodem znajduje się jeszcze króciutka rozłożysta tiulowa mini halka, oczywiście pomarańczowa. Na spódnicy znajduje się ten sam wzór punkcików co na kurtce. Punkciki żółte w ciemności fosforyzują...o dziwo u Midge działa to bez pudła, co bardzo mnie uradowało. Również napis na kurtce MIDGE także daje po oczach, mimo upływu wielu lat. Z tego samego materiału co kurtka i spódniczka uszyto także obszerne getry. Natomiast spodnia część przyodziewku lalki to wściekle pomarańczowy T-shirt o ciekawym kroju, odsłaniającym ramiona lalki i taka sama mini spódniczka. Obuwie Midge to szpilki w kolorze niebieskim ( kobaltowym, jakby to znawcy tematu określili ) :).
Teraz dodatki: oprócz obuwia i getrów Midge nosi ciekawą biżuterię w kolorze co jej buty. Duże kolczyki w kształcie eliptycznym mają biały środek z jakimiś wzorami. Pierścioneczek jest mały, skromny i okrągły taki sam jak u Christie. Midge posiada ciekawą ozdobę do włosów w formie spinki, którą ujarzmiono górne pasma jej włosów. Spinka jest w kształcie okularów przeciwsłonecznych. Mała anegdotka...otóż kiedy zrobiłem zdjęcia z fleszem zauważyłem, że biżuteria zaczęła fosforyzować. Miłe zaskoczenie. U Christie jednak taka reakcja nie zaszła. Żeby nie było gołosłownie - czas na sesję zdjęciową.
A teraz coś co wyjątkowo lubię, coś co Tygrysy lubią najbardziej - mój ukochany punkt opisu. Buzia, buzia i jeszcze raz buzia. A także włosy. Midge ma wizerunek typowego trzpiota. Nie wiem dlaczego, ale ona w tej stylizacji kojarzy mi się z Majką Jeżowska. Twarz ozdobiona kilkoma piegami. Uwielbiam jej uśmiech, taki dość łobuzerski i nieco szelmowski. Patrząc na jej uśmiech Midge wydaje się być bardzo pewną siebie dziewczyną, która mówi "ok, jesteś spoko, ale nie pozwalaj sobie na zbyt wiele". Wydaje się być nieco arogancka, co również podkreślają to jej oczy. Te są ozdobione kilkoma rzęsami, podkreślono je czarną kreską, zaś górną część powieki i kącik oka pomalowano na neonowy zielony kolor. Cudeńko. Tęczówki oczu mają podwójną barwę, błękitną i jasno zieloną. Szelmowskie usta pomalowano na pomarańcz. Uwielbiam te bajecznie kolorowe makijaże. A teraz czas na włosy. Mają one bardzo ładny odcień bardzo jasnej miedzi.. Burza loków, co prawda nie tak monstrualna jak u koleżanki z bandu Christie, niemniej jednak prezentuje się imponująco. Do tego stercząca długa asymetryczna grzywka nadaje stylizacji pazura. Kiedy wyjąłem lalkę z pudła zauważyłem ,że tylna część fryzury Midge została związana w kucyk za pomocą gumki. Z pewnością po to, aby je uchronić przed nadmiernym poczochraniem w pudle. Wystarczyło jednak szarpnięcie palcami i sparciała gumka ustąpiła, uwalniając fryzurę Midge. Całe szczęście, że nie zrobiła mi takiego psikusa co u Christe z and the Beat ( patrz wpis "The new girl" z czerwca ).
Jednakże psikusy nastąpiły...standardowo lewa noga, która ciągle jest ugięta w kolanie i nie chce się na stałe wyprostować ( co jest do cholery z tymi lewymi nogami u tych lalek, jakieś fatum czy co? ), oraz dziwna reakcja, którą zauważyłem po nocy kiedy to zdecydowałem się założyć Midge jej niebieskie pantofelki. Na drugi dzień po zdjęciu bucików zauważyłem, że pięty i palce zafarbowały się na niebiesko...zapewne jakaś reakcja, która zaszła w wyniku zetknięcia się winylu z plastikiem. Dziwne to bardzo bo wcześniej się to nie zdarzało, tak czy siak za cholerę nie mogę tego zmyć. Korci mnie żeby zaryzykować domestos czy jakiś inny środek, ale powstrzymam się. Ostatecznie buty można włożyć lalce na stałe, by do końca swej plastikowej egzystencji nie chadzała bosa.
Ostatecznie czego oczy nie widzą, temu sercu nie żal, czy jak to się tam mówi :P.
Midge otrzymała także akcesoria w postaci pomarańczowej szczotki do włosów o znanym kształcie, a także pomarańczową gitarę. Tu jest moje pytanie: dlaczego wszystkie lalki z serii And The Beat grają na gitarach? Nie może być tak, że każda ma jakiś inny gadżet czy instrument? Niech by był syntezator, czy mikrofon, ale trzy dziewczyny w jednym zespole i każda dzierży gitarę? Dziwny to pomysł, zapewne Mattel tutaj poszedł na łatwiznę, bo nie chciało się mu wymyślać nowych gadżetów. Trzasnęli każdej lalce po gitarce za to w przeróżnych wariantach kolorystycznych ( grunt, że do ubioru dobrane ) et voila. Po co się męczyć? Ja jednak miałbym inne propozycje: Barbie niech trzyma mikrofon bo jest frontmenką kapeli, Christie gitarę ( jeśli już musi ), a Midge niech nakurwia np. na takim przenośnym syntezatorze. To by było bardziej wiarygodne.
Eeeee tam, eeee tam, Adam czepiasz się jak zwykle :)
Podsumowując moją prezentację jak zwykle napiszę, że niesłychanie cieszę się z posiadania Midge and The Beat w mej kolekcji. To naprawdę wspaniała i piękna lalka, a jej nietypowa uroda stanowi prawdziwy rarytas i miłą odmianę w mojej kolekcji. Teraz pozostaje ostrzyć sobie ząbki na Barbie z And The Beat...a nuż się trafi okazja :)
O lalce:
Midge And The Beat jest drugą w mej kolekcji dziewczyną z bandu. Wyprodukowano ją w Chinach w 1989. Jej ciało to oczywiście model z ugiętymi w łokciach rękami, oraz modelem twarzy Diva z 1985 roku ( znany z serii Barbie And The Rockers ).
Co mogę powiedzieć o tej lalce? Rudowłosa pieguska jest wprost boska, ale podejrzewam, że jako dzieciak gardziłbym nią i nie dostrzegał jej walorów. Tak bardzo kochałem blond Superstary. Teraz jako dorosły facet jestem w stanie orzec, że jest to lalka wspaniała, zresztą o każdej swojej zdobyczy tak piszę. Rudzielec stanowi jednak w mojej kolekcji miła odmianę po dwóch Murzynkach, trzech Superstarach oraz dwóch Azjatkach i jednym Kenie. Tym bardziej, że o posiadaniu Midge, bądź Teresy marzyłem od dłuższego czasu. A zwłaszcza o kolejnej lalce z serii And The Beat...czyli moje marzenie spełniło się dwukrotnie :).
Od czego zacząć opis lalki? Może zacznę od garderoby, która mnie zachwyca. Co by nie mówić, ale stare wyroby Mattela z przełomu lat 80 i 90-tych to absolutny must have dla wszystkich kolekcjonerów Barbie. Absolutny hicior i rarytas. Kocham tę specyficzną modę lat 80-tych, a strój Midge utrzymany jest właśnie w tych klimatach.
W ubiorze Rudowłosej dominuje pomarańcz w dwóch natężeniach. Strój składa się z kilku rozmaitych warstw, które Midge może nosić na przeróżne sposoby, tworząc kilka wariantów. Zacznijmy od pseudo jeansowej kurtki o ciekawym kroju, typowy oversize, jak to się znawcy mody wyrażają. Kurtka ma dość obszerny krój, jest szeroka w ramionach, a zwężana ku dołowi. Rękawy można zmarszczyć i podciągnąć do łokci i wtedy to wygląda jeszcze lepiej. Wykonana jest z tkaniny imitującej jeans, w kolorze pomarańczowym a ozdobiona rozmaitymi kolorowymi punkcikami, oraz imitacjami niebieskich kamieni szlachetnych ( nazwy nie znam, ale szafir odpada zdecydowanie ). Natomiast na specjalną uwagę zasługuje spódnica, która ma ciekawy krój. Dosięga lalce za kolano, natomiast z przodu jest wykrojona tak wysoko i mocno, że widać pomarańczową mini, którą Midge nosi pod spodem. Natomiast górna część spódnicy jest krótka i pofałdowana. Razem to sprawia, że spódnica wygląda jakby była uszyta z dwóch oddzielnych części, w rzeczywistości to jedna całość. Pod spodem znajduje się jeszcze króciutka rozłożysta tiulowa mini halka, oczywiście pomarańczowa. Na spódnicy znajduje się ten sam wzór punkcików co na kurtce. Punkciki żółte w ciemności fosforyzują...o dziwo u Midge działa to bez pudła, co bardzo mnie uradowało. Również napis na kurtce MIDGE także daje po oczach, mimo upływu wielu lat. Z tego samego materiału co kurtka i spódniczka uszyto także obszerne getry. Natomiast spodnia część przyodziewku lalki to wściekle pomarańczowy T-shirt o ciekawym kroju, odsłaniającym ramiona lalki i taka sama mini spódniczka. Obuwie Midge to szpilki w kolorze niebieskim ( kobaltowym, jakby to znawcy tematu określili ) :).
Teraz dodatki: oprócz obuwia i getrów Midge nosi ciekawą biżuterię w kolorze co jej buty. Duże kolczyki w kształcie eliptycznym mają biały środek z jakimiś wzorami. Pierścioneczek jest mały, skromny i okrągły taki sam jak u Christie. Midge posiada ciekawą ozdobę do włosów w formie spinki, którą ujarzmiono górne pasma jej włosów. Spinka jest w kształcie okularów przeciwsłonecznych. Mała anegdotka...otóż kiedy zrobiłem zdjęcia z fleszem zauważyłem, że biżuteria zaczęła fosforyzować. Miłe zaskoczenie. U Christie jednak taka reakcja nie zaszła. Żeby nie było gołosłownie - czas na sesję zdjęciową.
A teraz coś co wyjątkowo lubię, coś co Tygrysy lubią najbardziej - mój ukochany punkt opisu. Buzia, buzia i jeszcze raz buzia. A także włosy. Midge ma wizerunek typowego trzpiota. Nie wiem dlaczego, ale ona w tej stylizacji kojarzy mi się z Majką Jeżowska. Twarz ozdobiona kilkoma piegami. Uwielbiam jej uśmiech, taki dość łobuzerski i nieco szelmowski. Patrząc na jej uśmiech Midge wydaje się być bardzo pewną siebie dziewczyną, która mówi "ok, jesteś spoko, ale nie pozwalaj sobie na zbyt wiele". Wydaje się być nieco arogancka, co również podkreślają to jej oczy. Te są ozdobione kilkoma rzęsami, podkreślono je czarną kreską, zaś górną część powieki i kącik oka pomalowano na neonowy zielony kolor. Cudeńko. Tęczówki oczu mają podwójną barwę, błękitną i jasno zieloną. Szelmowskie usta pomalowano na pomarańcz. Uwielbiam te bajecznie kolorowe makijaże. A teraz czas na włosy. Mają one bardzo ładny odcień bardzo jasnej miedzi.. Burza loków, co prawda nie tak monstrualna jak u koleżanki z bandu Christie, niemniej jednak prezentuje się imponująco. Do tego stercząca długa asymetryczna grzywka nadaje stylizacji pazura. Kiedy wyjąłem lalkę z pudła zauważyłem ,że tylna część fryzury Midge została związana w kucyk za pomocą gumki. Z pewnością po to, aby je uchronić przed nadmiernym poczochraniem w pudle. Wystarczyło jednak szarpnięcie palcami i sparciała gumka ustąpiła, uwalniając fryzurę Midge. Całe szczęście, że nie zrobiła mi takiego psikusa co u Christe z and the Beat ( patrz wpis "The new girl" z czerwca ).
Jednakże psikusy nastąpiły...standardowo lewa noga, która ciągle jest ugięta w kolanie i nie chce się na stałe wyprostować ( co jest do cholery z tymi lewymi nogami u tych lalek, jakieś fatum czy co? ), oraz dziwna reakcja, którą zauważyłem po nocy kiedy to zdecydowałem się założyć Midge jej niebieskie pantofelki. Na drugi dzień po zdjęciu bucików zauważyłem, że pięty i palce zafarbowały się na niebiesko...zapewne jakaś reakcja, która zaszła w wyniku zetknięcia się winylu z plastikiem. Dziwne to bardzo bo wcześniej się to nie zdarzało, tak czy siak za cholerę nie mogę tego zmyć. Korci mnie żeby zaryzykować domestos czy jakiś inny środek, ale powstrzymam się. Ostatecznie buty można włożyć lalce na stałe, by do końca swej plastikowej egzystencji nie chadzała bosa.
Ostatecznie czego oczy nie widzą, temu sercu nie żal, czy jak to się tam mówi :P.
Midge otrzymała także akcesoria w postaci pomarańczowej szczotki do włosów o znanym kształcie, a także pomarańczową gitarę. Tu jest moje pytanie: dlaczego wszystkie lalki z serii And The Beat grają na gitarach? Nie może być tak, że każda ma jakiś inny gadżet czy instrument? Niech by był syntezator, czy mikrofon, ale trzy dziewczyny w jednym zespole i każda dzierży gitarę? Dziwny to pomysł, zapewne Mattel tutaj poszedł na łatwiznę, bo nie chciało się mu wymyślać nowych gadżetów. Trzasnęli każdej lalce po gitarce za to w przeróżnych wariantach kolorystycznych ( grunt, że do ubioru dobrane ) et voila. Po co się męczyć? Ja jednak miałbym inne propozycje: Barbie niech trzyma mikrofon bo jest frontmenką kapeli, Christie gitarę ( jeśli już musi ), a Midge niech nakurwia np. na takim przenośnym syntezatorze. To by było bardziej wiarygodne.
Eeeee tam, eeee tam, Adam czepiasz się jak zwykle :)
Podsumowując moją prezentację jak zwykle napiszę, że niesłychanie cieszę się z posiadania Midge and The Beat w mej kolekcji. To naprawdę wspaniała i piękna lalka, a jej nietypowa uroda stanowi prawdziwy rarytas i miłą odmianę w mojej kolekcji. Teraz pozostaje ostrzyć sobie ząbki na Barbie z And The Beat...a nuż się trafi okazja :)
No tylko pogratulować zdobyczy :) Jakże ja rozumiem to uczucie, kiedy to przychodzi upragniona lalka i człowiek się cieszy jak małe dziecko, mimo iż tym dzieckiem nie jest... dwie dekady :) Ps. Okres przedświąteczny zawsze jest dobrym powodem, by coś sobie kupić ;)
OdpowiedzUsuńMarcinie, dziękuję za słowa uznania. Sam sobie gratuluję tej lalki. To był zupełny przypadek, że ją znalazłem i nawet się tego nie spodziewałem :)
OdpowiedzUsuń