Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2016

W oczekiwaniu na urlop.

Ostatnimi czasy mój stan emocjonalny należy określić jako nieustanna chandra gigant. A to bardzo niedobrze. Tak więc niewiele myśląc postanowiłem zaplanować nadchodzący urlop. Jak co roku zamierzam wybrać się do moich przyjaciół, którzy mieszają w miejscowości Piwniczna Zdrój. To niewielkie miasteczko, położone w malowniczym Beskidzie Sądeckim, niedaleko granicy ze Słowacją to balsam na moją obolałą, znerwicowaną duszę. Czyste powietrze, piękne widoki, spokój, cisza, oraz przemiłe towarzystwo moich przyjaciół...och, to jest to. Podróż co prawda jest dość kłopotliwa i męcząca, jednak nie straszne mi długie kilometry. Jadę aby uciec od codzienności i naładować swoje wyczerpane akumulatory.  A tymczasem świat oszalał na punkcie Pokemonów. Dzieciaki biegają jak szalone z telefonami w garści po ulicach, łapiąc Pokemony. Co gorsza, mania ta ogarnęła nie tylko dzieciaki i młodzież ale i dorosłych. Sam pamiętam swój wybuch śmiechu, gdy się dowiedziałem, że mój prawie 40 letni kolega w to ...

8.07.1982

Więc to miały być moje 34 urodziny? Hmmm, szczerze mówiąc nadzwyczajnego. Dzień jak codzień, wypełniony pracą po uszy. Choć tortu nie było, popijawy też nie planuję, za to otrzymałem moc życzeń od moich znajomych. Naprawdę doceniam kreatywność niektórych. "100 lat stary grzybie" ( Marta), "100 lat, stary wibratorze" ( Roman vel Sędzia Dread ).Naprawdę miło, że ludzie pamiętali o tak ważnym i historycznym wydarzeniu w annałach ludzkości, jakim są moje urodziny. Ale i tak najpiękniejsze życzenia dostałem od najukochańszej osoby w moim życiu - mamy, która choć jest daleko zawsze myśli o mnie. Kochana. Pomimo 34 lat, wciąż czuję się na dużo, dużo mniej i kompletnie się nie zmieniłem. Mentalnie wciąż czuję się na nastolatka. Śmieszą mnie durne dowcipy, uwielbiam wygłupy i kolorowe ubrania. Żeby było całkiem zabawnie wcale nie wyglądam na swoje lata ( przywykłem już do tych opinii ), mogę się określić jako "facet z mordą gówniarza". Zresztą, co ma być to będzie...

Odbiło mi...

Czas pędzi jak oszalały, a ja dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że minęła rocznica mego bloga! Imprezy z tego tytułu nie było. Ale, muszę się pochwalić, że moja kolekcja ostatnio się rozrosła, o kolejne dwie zdobycze. Pewnego dnia po prostu mi odbiło i zamówiłem sobie 2 lalki. Potem, kiedy euforia minęła siedziałem i prawie waliłem łbem w blat biurka. Przypomniało mi się pewne powiedzenie - "głupich pieniądze się nie trzymają". Ale jak hobby to hobby, trzeba je kontynuować, bo skoro powiedziało się "a", to trzeba powiedzieć "b". I tak dalej aż do "z". Rok temu nie przypuszczałem, że wpadnę w to całe lalkowanie. Wkręciło mi się. Połknąłem bakcyla. A wystarczyło kupić tylko jedną lalkę. Czy żałuję? Otóż nie! Moje nowe hobby daje mi tyle radości i szczęścia, że wcale nie mam zamiaru z tego rezygnować. Aczkolwiek zaczynam odczuwać, że moja pasja nieco robi się  kłopotliwa. Z racji tego, że dysponuję bardzo małym, ciasnym mieszkankiem (24,5 metra ...

Mroczna strona Barbie.

Dzisiejszy post będzie nie lalkowy, lecz o Barbie jak najbardziej. Jak wiemy Barbie to lalka, która miała mnóstwo wcieleń. Przez lata wykonywała różne zawody. Była lekarką, weterynarzem, opiekunką dzieci, tancerką, baletnicą, gwiazdą filmową, gwiazdą pop, paleontologiem, reżyserką filmową, modelką, ba nawet astronautką, marynarzem, pilotem, stewardessą...aż dziw, że twórcy Mattela nie wpadli na kontrowersyjny pomysł by uczynić z Barbie prostytutkę czy gwiazdę porno ( choć podejrzewam, takie lalki istnieją aczkolwiek jako rarytas dla kolekcjonerów ). A co by było gdyby Barbie została...seryjnym mordercą? Na ten kontrowersyjny temat wpadła fotografka Mariel Clayton, która zmajstrowała odważną sesję zdjęciową, na której Barbie prezentuje inną stronę niż tą którą znamy. A jej efekty? Oto część zdjęć, które znalazłem w sieci. Przyznajcie - jest ostro jak cholera. Trzeba przyznać, nieźle to sobie pani Clayton wymyśliła.