I znowu próbuję sklecić kolejny post. Siedzę i siedzę, myślę i myślę...i z tego wszystkiego prawie wszystkie włosy z głowy już wyrwałem. Jakość ciężko jest mi sklecić cokolwiek sensownego, totalny brak weny. Mój mózg przypomina ostatnio stary, zawieszający się komputer. To znaczy...czas na urlop. Zaplanowałem go wyjątkowo we wrześniu, bowiem z własnego doświadczenia wiem, że latem mi się nie opłaca. Nie będzie tym razem kolejnego nieudanego wyjazdu do Piwnicznej Zdroju ( po ostatnim nieudanym urlopie zerwałem wszelkie kontakty z moimi znajomymi i wolę aby tak pozostało ). Plany są, a i owszem. Przyznam szczerze, że naprawdę cieszę się na myśl o odpoczynku. Jestem już naprawdę zmęczony codzienną pracą, wyczerpującymi treningami. Z chęcią się zresetuję. Perspektywa wyjazdu naprawdę mnie cieszy. Chociaż tydzień spokoju od upierdliwych klientów, od codziennych obowiązków typu sprzątanie, gotowanie, zakupy, oraz morderczych treningów tabaty, które wyciskają ze mnie ostatnie soki. W ko...